Owoc ma również właściwości przeczyszczające oraz moczopędne. Skoncentrowane działanie w tym zakresie wykazuje nektar z melona, zalecany do picia w przebiegu chorób układu moczowego. Melon na urodę. Jedzenie melona i stosowanie kosmetyków z dodatkiem wyciągów z tego owocu pozytywnie wpływa na wygląd cery, włosów i paznokci.
Liczi Owoc pochodzący z południowych Chin, zwany też chińską śliwką. Spożywany na surowo i smażony w cukrze. Po wysuszeniu spożywany jako tzw. orzech liczi. Limona Mały, najczęściej zielony owoc podobny w smaku do cytryny, ale o intensywniejszym aromacie. Pochodzi z Archipelagu Malajskiego, uprawiany w krajach tropikalnych.
To również te olejki są składnikami różnego typu mieszanek do inhalacji, wykorzystywanych np. w przypadku problemów z zatokami. Owoce mają charakterystyczny pomarańczowo-różowy kolor, choć na rynku znajdziesz też mniej popularny grejfrut zielony. Bez względu na barwę jest to owoc niskocukrowy i niskoenergetyczny. Ile kalorii ma
Ze swojego doświadczenia możemy polecić dwie wypożyczalnie samochodów w Gruzji. Pierwszą jest Localrent, z której usług korzystaliśmy w innych krajach. Drugą natomiast, firma prowadzona lokalnie przez polkę – Martynę z Gruzji. Nie wyobrażam sobie wypożyczyć w Gruzji auta bez napędu 4×4 i wysokiego podwozia, ponieważ nam
Pomogę Ci zorganizować przygodę życia! Napisz: krz@polakogruzin.pl. Zadzwoń: +48 792 004 069 (Polska), +995 558 107 555 (Gruzja). Zadzwoń za darmo przez WhatsApp lub Viber. Poprzednie Manifest Gruzjofila Następne Gelati – najpiękniejsze freski w Gruzji. Kutaisi, to jedno z trzech największych miast Gruzji.
Inną propozycją są wina z Gruzji o nucie pomarańczy, ziół, imbiru i orzechów włoskich. Prezentowane wino gruzińskie półsłodkie, półwytrawne lub wytrawne, np. czerwone lub białe, serwuje się np. z deską serów i konfiturą. Na naszej stronie mamy wybór trunków reprezentujących tradycje winiarskie tego kraju.
.
Kuchnia gruzińska pełna jest dań z mąki, serów, bakłażanów i pomidorów, ziemniaków, fasoli, orzechów, mięsa i całego mnóstwa kolendry. Dania są proste, chłopskie, ciężkie i sycące, zawsze przygotowywane z sercem, bo kuchnia jest częścią gruzińskiej tożsamości i Gruzini do jedzenia przywiązują ogromną wagę. Nie chodzi tyle o najedzenie się, ale o dzielenie się tym jedzeniem z rodziną i znajomymi przy wspólnym stole. Sami mieliśmy okazję doświadczyć tej gruzińskiej gościnności, kiedy siedząc nad strumieniem w kanionie Martvili zostaliśmy zaproszeni do wspólnego „stołu” i poczęstowani wszystkim, co Gruzini mieli przygotowane na niedzielny piknik. Chyba każdy słyszał o gruzińskich suprach, biesiadach, podczas których dużo się je, wznosi toasty, pije a jeszcze więcej głosi nawet, że gdy Bóg dzielił ziemię między różne narody, Gruzini biesiadowali i nie stanęli w kolejce po część dla siebie. Gdy wszyscy dostali już swój kawałek, Bóg usłyszał wesołe śpiewy i zobaczył Gruzinów. Bogu zrobiło się żal tych wesołych, pogodnych ludzi, więc oddał im najpiękniejszy zakątek ziemi, który pierwotnie miał zostawić dla co my zjedliśmy w tym pięknym kraju?ChinkaliChinkali – pierogi w kształcie charakterystycznej sakiewki, choć tak naprawdę kształt ma symbolizować słońce z promieniami, co jest pozostałością po silnym kulcie Słońca powszechnym w Gruzji w erze przed przyjęciem chrześcijaństwa. Istnieją nawet szkoły określające ile zmarszczek powinno mieć prawidłowo wykonane chinkali ; ). Nadziewane mielonym mięsem (tradycyjnie baraniną, ale bywa też wołowina) przyprawionym kminem i/lub zieleniną. Czasem ciasto jest grubsze, czasem cieńsze, bardziej twarde lub rozpływające się w ustach, czasem farsz jest bardziej pikantny, czasem ziołowy. Ile miejsc, tyle chinkali. Ponieważ ciasto nadziewa się surowym mięsem, po ugotowaniu, w środku powstaje aromatyczny bulion. Żeby zjeść chinkali trzymamy je w jednej ręce, odgryzamy kawałeczek ciasta od spodu, robiąc dziurkę, przez którą wypijamy rosół ze środka, później zjadamy resztę, zostawiając twardszą część, za którą trzymaliśmy pierożek, na talerzu. Przyznam szczerze, że o tym zostawianiu nie od początku wiedzieliśmy ; ) także dla ścisłości dodam, że da się przeżyć zjadając całego chinkali, ale po co napychać się twardszymi końcówkami, skoro można zjeść kolejną sztukę : ). PODOBNO istnieją chinkali w wersji wegetariańskiej, nadziane serem czy ziemniakami… My takich nie spotkaliśmy ; ) ale dla mnie cały urok tkwi w wypijaniu tego rosołu ze środka : )ChaczapuriChaczapuri to placek przygotowany z ciasta drożdżowego, z nadzieniem (w zależności od rodzaju z sera, fasoli lub mięsa) upieczony bez tłuszczu na patelni. W zależności od regionu, istnieją różne rodzaje chaczapuri. Do najbardziej znanych należą: chaczapuri imeretyjskie (okrągły placek – znów nawiązanie do Słońca – nadziewany serem), lobiani (nadziewane czerwoną fasolą), kubdari (nadziewane siekanym mięsem, popularne w Swanetii),chaczapuri adżarskie (wyróżniające się na tle pozostałych, o charakterystycznym kształcie łódki, nadziewane tłustym krowim serem, z jajkiem na samym wierzchu).Najlepsze świeże i ciepłe, baaardzo sycące, więc nie bierzcie na przystawkę bo nie zmieścicie nic – smażone, złociste, soczyste kawałki kurczaka zanurzone w aksamitnym, maślano-mlecznym czosnkowym sosie. Pyszne! Jadłam kilka razy, bo ciężko było mi się oprzeć ; ) Dziewczynkom też smakowało. Na porcję składa się cały kurczak, więc warto być ekstremalnie głodnym (o co trudno, gdy zje się najpierw pchali, bakłażany i połowę pikli a na stole czeka jeszcze sałatka z pomidorów i ogórków ; )) lub brać dla minimum dwóch czyli szaszłyki, z wieprzowiny lub kurczaka, pieczone nad żarem, zwykle na zewnątrz restauracji. Mojego serca nie podbiły, bo zwykle były albo za tłuste albo za twarde. Choć może takie właśnie powinny być? W Kutaisi podczas kolacji obserwowałam mężczyznę, który zamówił tylko szaszłyk, dosłownie walczył z nim usiłując pokroić nożem na mniejsze kawałki jakiś czas, po czym gdy zjadł… zamówił następny : ) więc może ja się nie znam? ; ) Ponoć najlepsze mcwadi można zjeść w Kachetii, pieczone na gałęziach winorośli a akurat tam ich nie szaszłykami idealnie komponuje się śliwkowy sos najczęściej jest to przystawka, uformowana w kulki pasta ze zmielonych liści buraka, szpinaku lub pokrzywy z dodatkiem orzechów włoskich, przyprawiona czosnkiem, kolendrą (Gruzini KOCHAJĄ kolendrę i występuje ona w wielu daniach zarówno świeża jak i suszona), natką pietruszki i octem winnym. Czasami podane posypane pestkami granatu. Smakują lepiej niż wyglądają, zamawialiśmy zawsze przed obiadem, razem z piklami i bakłażanem z orzechami, o których czyli smażone plastry bakłażana zawinięte w roladki z pastą z orzechów włoskich, kolendry i czosnku, czasami posypane pestkami granatu. Nasza wielka mieszanka zielonych papryczek, ogórków, główek czosnku, kapusty i dżondżoli. O ile pierwsze 4 składniki pewnie nie wymagają dodatkowego komentarza, to warto zatrzymać się na tym ostatnim. Kiszone kwiaty dżondżoli czyli kłokoczki kolchidzkiej (w Polsce pod ochroną) przypominają wyglądem kwiatostany bzu czarnego. Są pyszne i pojawiają się na każdym talerzyku z piklami. Pikli trzeba spróbować bo mimo, że to na pozór zwykłe kiszone ogórki czy papryczki to jednak smakują zupełnie inaczej niż te z pomidorów i ogórkówNiezwykle prosta sałatka, składająca się z pomidorów, ogórków i cebuli przyprawionych odrobiną oleju, octu i soli oraz mieszanką zieleniny (bazylii, kolendry, szczypioru). Niby nic, ale smakuje wybornie, zawsze przygotowywana na świeżo a pomidory w Gruzji są pyszne, lepsze niż nasze w środku pomidorowego sezonu ; ).LobioLobio to gęsta zupa z czerwonej fasoli, doprawiona kolendrą, natką pietruszki, czosnkiem i cząbrem, często podawana z chlebkiem to gruziński chleb wypiekany w glinianych piecach tone. Warto kupić taki świeży, ciepły, prosto z pieca, chrupiący z zewnątrz, miękki w środku, lekko słony. Pyszny! W Mestii widzieliśmy sporo małych piekarni, z piecem pośrodku i rzędami świeżo upieczonych chlebów, czynnych nawet wieczorem. Chleb przygotowuje się w specyficzny sposób, piec do połowy zakopany jest w ziemi, w środku pali się ogień a piekarz wprawnym ruchem, niemal nurkując w środku przykleja kawałki chlebowego ciasta do rozgrzanych ścian pieca. Gruzini kochają swój chleb, myślę, że wy też go pokochacie : )NazukiPozostajemy w temacie pieczywa, bo nazuki to rodzaj drożdżowego słodkiego chlebka z cynamonem i rodzynkami. Ciepły, w środku puchaty i mięciutki, na zewnątrz pokryty gładką, błyszczącą, brązową skórką, o lekko wędzonym posmaku. Jest przepyszny. Wielka szkoda, że można go dostać jedynie przy drodze z Kutaisi to Tbilisi w okolicach Chaszurii i Surami (przez całą miejscowość, wzdłuż drogi, stoi budka przy budce, a przed nimi atrapy chlebków i oferty promocyjne w stylu 7+ 1 gratis), w przeciwnym razie jadłabym go codziennie, na śniadanie, obiad i kolację : )AdżapsandaliAdżapsandali to potrawka z długoduszonych bakłażanów, papryk, pomidorów, czerwonej cebuli z dodatkiem czosnku bazylii i kolendry. Podobne trochę do francuskiego ratatouille, ale jest bardziej ciężkie, treściwe, oleiste. Bardzo dobra, aromatyczna i tklapi Z deserami w Gruzji jest dość słabo… Jeśli jesteście wielbicielami czekolady, słodkich bułek czy ciastek to nic z tego nie będzie ; ) Za to możecie przerzucić się na NAPRAWDĘ ZDROWE przekąski np. czurczchelę. Są to orzechy (najczęściej włoskie lub laskowe) nawleczone na sznureczek i oblane sokiem winogronowym zagotowanym z dodatkiem niewielkiej ilości cukru i mąki. Czasem z dodatkiem innego soku np. z granatu. Może i nie brzmi szałowo, ale jest bardzo smaczne i ma mnóstwo witamin. Świetna rzecz do zabrania na wyprawę w góry, istna bomba energetyczna a dla dzieci zamiennik żelków ; ) Koniecznie spróbujcie, nie uciekniecie od nich bo czurczchele są wszędzie, wiszą masowo przed sklepami i na małych straganach, wyglądając jak kolorowe świece ; )Tklapi to kolejna zdrowa przekąska dostępna niemal wszędzie. Wyglądają jak kolorowe serwetki, ułożone jedna na drugiej, czasami złożone w trójkąty, czasami rulony. Jest to mus z owoców (winogron, żurawiny, derenia, jabłek) wylany na płaską powierzchnie i wysuszony na nie mamy dość zdrowych deserów ;D to w Gruzji koniecznie trzeba się najeść arbuzów, są tanie, są wszędzie i są lemoniadyLemoniady są dostępne w każdym barze i restauracji, kolorowe, gazowane, w szklanych butelkach o przeróżnych smakach: gruszkowym, winogronowym, cytrynowym a nawet estragonowym czy śmietankowym…Smacznego!D. Czytaj także:
Liofilizowany Liofilizowany MelonBez dodatków.?Bez konserwantów.🍩Bez tłuszczu.🍩Bez dodatku cukru lub substancji do 98% witamin i składników odżywczych zawartych w świeżych zaawansowana i bezpieczna technologia konserwacji składników odżywczych, witamin, smaku, koloru i kształtu świeżych przekąska na każdą okazję✈️🚉🚁🛶Zdrowa alternatywa dla chipsów i tłustych przekąsek🍿🍩🍭Składniki: melonMasa: 25 gKraj pochodzenia: Gruzja Owoce procesu liofilizacji jest to, że mokry (zawierający wodę) owoce suszący zamarza❄️❄️❄️, a następnie bardzo powoli podgrzewa owoce pod bardzo niskim ciśnieniem, woda zamieniana w lód jest z niego „usuwana”.Dokładniej, lód bez żadnego przejścia, z pominięciem fazy ciekłej, zamienia się w parę – porównaniu z tradycyjnym suszeniem mrożone suszenie ma dwie ważne pierwsze, wysuszony produkt nie jest poddawany silnemu ogrzewaniu, dzięki czemu unika się niszczenia jego cennych składników. Witaminy nie rozkładają się, kolor i smak produktu pozostają niezmienione, a fruktoza nie ulega zniszczeniu.🍊Drugą główną zaletą suszenia sublimacyjnego jest to, że podczas suszenia woda nie jest obecna, a zatem nie odparowuje. Z tego powodu cenne substancje nie są usuwane z owoców za pomocą odparowującej wody, ale pozostają w nich związku z tym nie są wymagane żadne „dodatki”, w wyniku czego produkty suszone przy użyciu tej technologii nie zawierają żadnych substancji aromatycznych, cukrów, barwników, witamin, minerałów, a wszystkie są obecne w ich naturalnej wartość (100 g):Kalorie: 334Tłuszcz całkowity 0 g: g/ węglowodan 0 g: g/ 0 g: g / g Czy żywność liofilizowana jest droga?Na rynku jest tak szeroki wybór, że jest z czego się z opinią, że każdy liofilizowane owoce smakuje prawie tak że nie, ponieważ smaki owoców różnią się w zależności od rodzaju stosowanych na polskim rynku działa kilka firm zajmujących się liofilizacją żywności, niektóre z nich twierdzą, że stosują wyłącznie naturalne Najważniejsze jest to, że te naturalne owoce nie zawierały pestycydów, środków chemicznych, przeciwnym razie nie będzie korzyści dla organizmu z liofilizowanych liofilizowane to kosztuje drogo bo, nasze owoce są uprawiane w jednym z najpiękniejszych i najbardziej ekologicznych miejsc na świecie: zachodnim regionie Gruzji, który znajduje się między Morzem Czarnym a Kaukazem. Wszystkie nasze owoce są pakowane w wygodne i piękne opakowania. Nasze owoce nie zawierają: pestycydów, cukru, chemii, konserwantów, sztucznych dodatków, barwników czy wzmacniaczy owoce może są drogie, ale moim zdaniem, nie należy oszczędzać na własnym zdrowiu i na porównaniu z innymi metodami przetwarzania liofilizaty zachowują większość witamin i składników biologicznie aktywnych. Szczególną uwagę należy zwrócić na witaminę jest pożytek z liofilizowanego melona?Doskonale zrównoważony skład i obecność takich substancji jak żelazo, jod, selen, kobalt, antocyjany, fitoestrogeny, kwas foliowy i inne odgrywają ogromną rolę w procesie tworzenia krwi i normalizacji układu też zaleca się stosowanie liofilizowanego melona dla kobiet w okresie menopauzy i ciąży - uzupełnia on niezbędne elementy, pomagając w przezwyciężeniu wszystkich negatywnych objawów menopauzy, a także sprzyja prawidłowemu rozwojowi liofilizowanym melonie występuje wysokie stężenie witamin. Zawiera dużo witaminy C i beta-karotenu, prawie całą grupę witamin z grupy B, bardzo ważną witaminę E, a także witaminy PP, D, K. Z minerałów, główny procent stanowi magnez i potas, ale są też wapń, żelazo, fosfor, nikiel, siarka, kobalt, chlor, mangan i ta gama witaminowo-mineralna dowodzi wysokiej przydatności suszonego melona dla naszego są w nim również sole mineralne, błonnik, białko, naturalne cukry, skrobia, kwasy tłuszczowe i antyoksydanty. I tak nie sposób przecenić zalet orientalnego jeszcze jest przydatne w liofilizowanym melonie?Poprawia skład krwi i zwiększa poziom hemoglobiny, dlatego jest niezbędna w przypadku anemii, niedokrwistości, po chorobie i układ endokrynologiczny i pomaga w zaburzeniach on korzystny wpływ na tło hormonalne, utrzymując je w równowagę wodno-solną w organizmie, a tym samym jest bardzo przydatny dla osób ze skłonnościami do wpływ na układ nerwowy i jest w stanie w pełni wyzdrowieć z różnych zaburzeń psychosomatycznych - stresu, depresji, zmęczenia nerwowego sen i eliminuje wzmocnić kości i stawy, a zatem jest przydatny dla wszystkich osób cierpiących na choroby kości i stawów oraz osób starszych, aby uniknąć krążenie mózgowe i aktywizuje wszystkie procesy mózgowe, a zatem jest po prostu konieczne dla osób zaangażowanych w pracę umysłową, uczniów i pamięć i ciśnienie pojawianiu się i rozwojowi chorób mięsień sercowy i reguluje rytm usuwanie kamieni potencję i pomaga w leczeniu zaburzeń seksualnych u wytrzymałość, wydajność, energię i liofilizowany jest przydatny dla absolutnie wszystkich - dzieci i osób starszych, mężczyzn i kobiet, sportowców i osób pracujących też pachnące słodkie plasterki wysublimowanego melona muszą koniecznie pojawić się w każdej rodzinie, w której zdrowie jej członków. W naszych ofertach z pewnością znajdziesz coś dla siebie!W naszej ofercie znajdziecie Państwo wszystko, czego szukacie. Oferujemy atrakcyjne produkty i tylko zdrową owocowa Misie Żelki:czarnego bzu i rabarbaru, miętowy, brzoskwiniowo-cytrynowy, malinowa z waniliną, cynamowo-pomarańczowa, imbirowo-cytrynowy - owoce bez cukru i niesiarkowane!!! całe owoce i polówki (figi, kaki/persymona, morele, melon, brzoskwinie, arbuz, czerwona śliwka, czereśnia, gruszki, pomidory) - Armenia, Gruzja FIGI - CAŁE OWOCE! 150 g Armenia owoce w czekoladzie (figi, śliwki, morela) - Gruzja NFC (z granatu, z borówki, z jeżyn, ze śliwki, z wiśni) - Gruzja, Armenia bez cukru (z włoskimi i z laskowymi orzechami) - Gruzja owoce bez pestycydów (truskawka, melon, brzoskwinia, wiśnia, mandarynka, malina, borówka, czereśnia, porzeczka) - Gruzja naturalny, sosy gruzińskie i ormiański bez konserwantów (Adzika, Satsebeli, Tkemali) - gruzińska bez pestycydów (czarna, zielona, owocowa, z cytryną, z liściami borówki, z miętą, z tymiankiem/macierzanka, z dzikiej róży, BIO) (z granatu, z pigwy, z orzecha włoskiego, z jeżyn, z malin, z wiśni, z truskawek, z czereśni, z figi, z dyni, brzoskwiń, mandarynek) - Gruzja, Armenia warzywny - liście winogrona, Imam, pasta z bakłażanu, okra, buten Armenia (z jeżyn, z brzoskwiń, z derenia, z pigwy) - ziarnista o smaku: whisky i wiśnia, pomarańcza w karmelu, czekolada z rumem Sól swańska, Adjika (adzika) suchaDokładamy wszelkich starań, aby każde zamówienie zostało zrealizowane szybko i na najwyższym poziomie.
Często wracam myślami do tych dni, które spędziłam w Gruzji. Wtedy przypominają mi się piękne i majestatyczne góry, serpentyny dróg, zielone łąki, a na nich pasące się stada owiec, krowy chodzące dosłownie wszędzie, naziemne, żółte gazociągi i suto zastawione stoły. Wspomnieniem będzie też „chinkali disco” w Tbilisi, podobnie jak wizyta na targu rybnym w Batumi. Ale o tym wspomnę trochę później. Teraz chciałabym Cię ugościć gruzińskimi przysmakami, dlatego proszę, usiądź przy stole, a ja zaraz podam Ci talerz i poczęstuję jedzeniem, którego smak zapamiętasz na długo. Zanim tu trafiłam, kraj ten kojarzył mi się z biedą i wojną, jednak z każdym dniem byłam coraz bardziej pewna, że właśnie przeżywam mój najwspanialszy urlop w życiu! Bez wahania mogę powiedzieć, że Gruzja jest zachwycająca i zamieszkują ją najbardziej serdeczni ludzie. Patrząc na mój wyjazd pod kątem jedzenia – również było rewelacyjnie. Kuchnia gruzińska jest bardzo prosta i jednocześnie bardzo bogata w różne smaki. To niesamowita mieszanka! Uwielbiam robić zakupy spożywcze na lokalnych targowiskach, a te gruzińskie zawsze będą mi się kojarzyły z zapachem kolendry, która jest dodawana do wszystkich sałatek. Tamtejsze jedzenie składa się głównie z warzyw, serów pod każdą postacią, często używanych w daniach głównych, różnego rodzaju mięs i… sporej ilości wina. W tym wpisie chcę Ci trochę opowiedzieć o popularnych i tradycyjnych daniach kuchni gruzińskiej, znajdzie się też kilka ciekawostek i wspomnień z podróży. Postaram się wszystko tak przedstawić, aby i Tobie pociekła ślinka 😊 Zdjęcia, które ubarwiają ten pyszny wpis oglądasz, między innymi, dzięki uprzejmości moich przyjaciół, z którymi miałam sporą frajdę podczas próbowania gruzińskich specjałów i podróżowania po tym wspaniałym kraju. Zacznijmy od krótkiego spaceru po jednym z targów, gdzie handel codziennie zaczyna się razem ze wschodem słońca i trwa do późnych godzin popołudniowych. Na targu praktycznie wszystko kupisz na wagę: przyprawy, ziarna, orzechy, mąkę, cukier, herbatę itp. Suszone zioła i kwiaty, butelkowane sosy, domowe przetwory… Tyle szczęścia! Gruzińskie sery Zaczynam od nich, ponieważ już wcześniej były wywołane do tablicy. Prawdę mówiąc, Gruzja, podobnie jak Francja, serami stoi. Według specjalistów wyrabia się tu około 250 gatunków sera i są one używane nie tylko do popularnego chaczapuri, ale obecne w niemal każdym daniu. Robi się je z mleka, które akurat ma się pod ręką (najczęściej z krowiego), ale też z owczego, bawolego czy koziego. Gruziński ser jest lekko słony i po ogrzaniu zaczyna się ciągnąć. Trochę żałuję, że nie znam się zbyt dobrze się na ich rodzajach, bo inaczej opisałabym je wszystkie w tym wpisie: wędzone, zapiekane z masłem, podpuszczkowe itp. Pycha! Chaczapuri Bezwzględnie Gruzja słynie z tego placka z serem. Je się go dosłownie wszędzie, o każdej porze dnia i przez okrągły rok, a w zależności od tego, w którym regionie kraju go zamówisz, dostaniesz różne wersje, które różnią się kształtem i rodzajem sera w środku. Najbardziej popularne jest to z serem, jednak mieliśmy okazję próbować chaczapuri nadziewanego fasolą lub mięsem. Jego przygotowanie jest banalne: wystarczy mąka, woda, trochę drożdży i koniecznie jakiś bardzo słony ser. Dopadł Cię głód o północy? Doskonale! Zawsze znajdzie się jakieś chaczapuri. Najbardziej przypadło mi do gustu chaczapuri adżarskie. To dziwny w kształcie, trochę podobny do łódki, ciepły placek z wyciętą w środku dziurą, pełną kawałków bardzo słonego sera, do której wbito surowe jajko. Aby je zjeść, należy oderwać kawałek ciasta z jego zewnętrznej części i dosłownie wymieszać jajko z serem. Pod wpływem ciepła jajko się ścina, tworząc swego rodzaju jajecznicę. Trzeba przyznać, że prezentuje się przepięknie, prawda? Chinkali Skoro już jesteśmy przy temacie popularnych dań, nie mogę w tym miejscu nie wspomnieć o chinkali. To nie są zwykłe pierogi z mięsem. Fakt, na pierwszy rzut oka trochę je przypominają, ale sposób ich jedzenia jest zupełnie inny. Trzeba chwycić delikwenta za czubek, gdzie jest najwięcej zlepionego ciasta, delikatnie ugryźć kawałek i wyssać z niego rosół. Potem można sięgnąć po widelec, aby dokończyć degustację, ale przy moim braku wprawy, najczęściej kończyło się to jedzeniem rękami, które były oblane gorącym rosołem. Pamiętaj tylko, aby nie zjadać czubków! Nadzienie chinkali jest różne: może to być słony ser, mielone mięso z baraniny i/lub wieprzowiny z odrobiną cebuli i sporą ilością kolendry, grzyby itp. Wszystko zależy od fantazji kucharki i tego, co akurat jest w lodówce. Przy okazji muszę wspomnieć o miejscu, które na swój sposób mnie urzekło i zostało nazwane przez moich przyjaciół „chinkali disco”. Mianowicie, jest to restauracja, która za dnia serwuje przepyszne gruzińskie dania, a po północy zamienia się w dyskotekę z prawdziwego zdarzenia, gdzie lokalni przychodzą się rozerwać w gorące noce, a porządku pilnują rośli ochroniarze. Jedzenie zamówiliśmy u kelnera ubranego w białą koszulę, który podał nam kartę dań. Chinkali w rytmie dudniącego basu i wśród tańczącej młodzieży smakuje obłędnie! Gdy szukasz niebanalnej pamiątki z podróży dla znajomych, przejdź się po sklepikach w Tbilisi, a z pewnością trafisz na skarpetki ze wzorem w chinkali (nie myl ich z czosnkami, chociaż zgodzę się z tym, że na pierwszy rzut oka mogą je przypominać). Zdziwienie i radość osoby, której wręczysz parę skarpet, zamiast kolejnego magnesu na lodówkę, jest bezcenne 😊 Sama też zaopatrzyłam swoją szafę w kilka takich par i zakładam je zawsze w pochmurne dni – wtedy przypominają mi one tę podróż do słonecznej Gruzji. Zawsze możesz też przywieźć tradycyjne, ręcznie robione, wełniane skarpety lub czapkę. Lobio Lobio, czyli czerwona fasola ze wszystkim. Coś na kształt dobrze nam znanej fasolki po bretońsku, gulaszu czy bigosu „na winie”, czyli co się nawinie, to do bigosu. Lobio jest czasem rozwodnione, czasem ma konsystencję pasty, może być ostre lub łagodne. Za każdym razem jest mocno przyprawione i ma mnóstwo dodatków. Wszystko zależy od fantazji kucharza, który właśnie przygotowuje to danie. Kababi Przejdźmy teraz do dania, które zadowoli prawdziwych mięsożerców. Jest to tradycyjna potrawa Gruzji, nazywana także lula-kebab. Można je jeść na kilka sposobów np. zawinąć w cienki placek, podobny do pity i jeść rękami lub potraktować go jako główny składnik dania, wtedy koniecznie trzeba dodać owoce granatu. Granat w gruzińskiej kuchni często jest wykorzystywany jako zamiennik octu i dodawany do pysznych sosów lub kiełbasek w naturalnej osłonce, które nazywają się kupaty. Samo kababi przygotowuje się z trzech mięs: jagnięciny, baraniny i wieprzowiny, z dodatkiem wielu zmielonych i aromatycznych przypraw. Gruzińskie kababi ma niewiele wspólnego z tureckim kebabem, chociaż jego nazwa jest dość podobna. Churchele Teraz coś, co tygryski lubią najbardziej – przechodzimy do słodkości. Churchele to przekąska, która swoim wyglądem przypomina świeczkę, a tak naprawdę to nic innego, jak orzechy (włoskie lub laskowe), które są nawinięte na nitkę i oblane karmelem lub zagęszczonym sokiem z winogron. Pozostawia się je do zastygnięcia, a następnie sprzedaje na straganach za niewielkie pieniądze. Nie wyglądają zbyt apetycznie, ale za to nadrabiają smakiem. Na poniższym zdjęciu widzisz je, jak zwisają z góry straganu. Tklapi Z wyglądu przypomina skaj ze starego PKS-u (dla młodszych rocznikiem już tłumaczę: to śliski materiał, trochę podobny do skóry, którym były obijane siedzenia w starych autobusach), a smakuje jak kwaśny papier. Tak naprawdę to mus z owoców, który wylewa się na płaską powierzchnię, wałkuje i zostawia na słońcu do wyschnięcia. Potem wystarczy posypać mąką, aby się nie kleił i nie kruszył. Wybór kolorów tego „skaju” jest ogromny i zależy od owoców, które zostały użyte do jego produkcji. Tklapi robi się z jabłek, winogron lub żurawiny. Ryby Na początku tego wpisu wspomniałam o targu rybnym w Batumi – w tym miejscu warto rozwinąć temat. Na wjeździe do Batumi od północnej strony znajduje się mały targ rybny, a prawdziwa jego moc nie polega na zajmowanej powierzchni, ale na tym, co znajduje się wśród oferowanego asortymentu. Jest to dosłownie wszystko, co danego dnia przypłynęło do portu. Jak do tej pory, podczas moich podróży, nie spotkałam lepszego miejsca dla fanów ryb. Są one tanie, świeżutkie i przepyszne. Najlepiej sprawdzić to od razu. Jak? Aby to zrobić, wystarczy zanieść swoje zakupy do niewielkiej knajpki sąsiadującej z targowiskiem, pokazać kucharce co masz w torbie, a ona już doskonale będzie wiedziała, co ma z tym zrobić. Po kilku minutach dostaniesz swój posiłek w towarzystwie kolorowych i świeżych warzyw, pajdy chleba lub ziemniaczków i ciekawego w smaku słodko-kwaśnego sosu. Na talerzach mieliśmy przepyszne rybki i fantastyczne raki, a razem z nami jedli sami lokalni, nie było tu żadnego turysty. Polecam! Moje podsumowanie urlopu w Gruzji Po dwóch tygodniach spędzonych w Gruzji, postanowiłam wyciągnąć kilka „okołokuchennych” wniosków: Solidny stół na grubych nogach to centralne miejsce w każdym gruzińskim domu. Moim zdaniem powinny być one zdecydowanie większe, bo jedzenie zwyczajnie się na nich nie mieści. Myślę, że Gruzini wyznają zasadę, aby na stole nie było ani kawałka wolnego obrusa. Jeżeli wydaje Ci się, że masz już za sobą niejedną oszałamiającą biesiadę, masz rację – tylko Ci się tak wydaje. Zasiądź za gruzińskim stołem, a wtedy z pewnością zmienisz więcej osób przy stole, tym przyjemniej. Co można tu robić, poza delektowaniem się lokalną kuchnią? Rozmawiać z Gospodarzem o życiu, słuchać wspomnień z najpiękniejszych lat jego młodości, dowiedzieć się, jakie są jego poglądy polityczne i za co Gruzini kochają Polskę. Można usłyszeć, co koniecznie trzeba zobaczyć w Gruzji, poznać żonę Pana Domu, która jest wykładowcą na uczelni i posłuchać opowieści o chorobach, które go dopadły. Można zobaczyć, z jaką dumą opowiada o synu, który jest członkiem znanego zespołu i grał niedawno koncert w Polsce, a jutro akurat gra koncert kilka ulic dalej. Jedzenie śniadania na altanie, która jest cała porośnięta winoroślą i pełna doniczek z sadzonkami truskawek – z widokiem na Tbilisi, to niezapomniane i serdeczność Gruzinów nie zna granic. Na długo zapamiętam tę scenę, gdy starsza Pani o twarzy pełnej zmarszczek, przyniosła każdemu z nas po kawałku tortu, ponieważ jej wnuczek obchodził tego dnia czwarte urodziny. Po chwili Gospodyni pojawiła się ponownie – tym razem ze wspomnianym wnukiem na rękach. Wtedy zobaczyłam w jej oczach miłość, a na twarzy bezzębny, szczery uśmiech. Radość można czerpać nawet w momencie organizowania polowej jadalni. Jak to? Pewnego dnia po wizycie w jednej z winiarni postanowiliśmy zjeść coś na szybko. Kilkadziesiąt metrów dalej zobaczyliśmy lokal z kebabem, a ponieważ każdy z nas był ciekaw gruzińskiej wersji tego znanego dania, decyzja zapadła szybko. Sprzedawca był niewiarygodnie miły, miał uśmiechnięte oczy, złotego zęba i był ubrany w ortalionowy dres. Kawałki baraniny kręciły się na długim szpikulcu, a pod nimi palił się żywy ogień. Zza zaplecza wyszła zgrabna blond kobieta z burzą tlenionych loków spiętych w niedbały kok i puściła do nas oczko. Każdy z nas złożył zamówienie i wyszliśmy na zewnątrz lokalu. W oczekiwaniu na obiad rozglądaliśmy się po najbliższej okolicy, aż zobaczyliśmy lokalny sklepik z ubraniami z drugiej ręki. Był on niewielki, a wewnątrz leżały ubrania w koszach z metalowej kratki. Spora część asortymentu była też rozwieszona na wieszakach na każdej ze ścian. W środku pachniało kurzem, używaną odzieżą i kawą. Siedziały tam trzy kobiety, które od razu do nas zagadały, gdy tylko przekroczyliśmy próg sklepu. Dziewczyny prowadziły nie tylko lumpeks, ale miały też w sprzedaży ziarna kawy. Oczywiście kawę kupiłam, a ponieważ było miło, skusiłam się na kolorowy t-shirt. Moi towarzysze podróży też zaopatrzyli się w „najnowsze hity mody” i kilkaset gramów czarnych, pachnących ziarenek. Wyszliśmy wezwani przez pana od kebabów. Gdy tylko kobiety ze sklepu dowiedziały się, że zostaniemy tu jeszcze chwilę, aby zjeść, wyciągnęły dosłownie z podziemi plastikowy, zielony stół ogrodowy i kilka krzeseł (każde z innej parafii). Zrobiło się bardzo swojsko, południowe słońce paliło nam ramiona, a sos z kebabu przełyk. Zupełnie obcy nam ludzie ugościli nas jak swoich, pytając później, ile kaw zaparzyć. Najmłodsza dziewczynka ze sklepu odzieżowego, pobiegła do sklepu naprzeciwko po cukierki do kawy i pamiątki dla każdego z nas. To było wspaniałe doświadczenie!Czacza w ilości „ciut ciut” ma zdrowotne działanie, ale wypicie jej w większej ilości może obudzić w nas koguta, a wtedy już nie jest dobrze. Często spacerując ulicami lokalnych miasteczek i wsi mijaliśmy mężczyzn z czerwonymi twarzami. Nie było wątpliwości, że nie jest to wynikiem nadmiernego korzystania ze słońca 😉Muszę czym prędzej wrócić do biegania (gruzińska kuchnia nie należy do dietetycznych 😊). Zawsze podczas podróży spotykałam się z przyjaźnie nastawionymi ludźmi oraz serdecznością, która płynęła w moją stronę. Jednak to, co spotkało nas w Gruzji, przerosło wszelkie oczekiwania. Gościnność i otwartość są tu bardzo naturalne, a lokalni mieszkańcy zawsze z uśmiechem rozmawiają z przybyszem zza granicy. Z przyjemnością wspominam ten urlop i już po cichutku planuję kolejną podróż do kraju, w którym nie byłam traktowana jak gość, ale jak członek ich wielkiej rodziny. Lubisz czytać o kuchniach świata? Jedzenie to Twój konik? Kliknij tu i przeczytaj wpis Zosi, mojej blogowej koleżanki o greckiej kuchni, a potem zerknij do mojego artykułu o tym, jakie to All Inclusive jest dobre i złe jednocześnie. Niebawem pojawią się kolejne wspomnienia z podróży po Gruzji, tak więc obserwuj nasz I… TAKI BLOG, żeby nic Cię nie ominęło! Jeśli mam polecić jedno miejsce w Gruzji, które koniecznie musisz zobaczyć, bez wątpienia jest to dolina Truso.
Co warto zjeść na Cabo Verde?Wyspy Zielonego Przylądka – co zjeść?Kuchnia Wysp Zielonego Przylądka – miejsca, które warto znaćKuchnia Wysp Zielonego Przylądka – gdzie zjeśćBounty Beach Restaurant – HiltonPorto Antigo RestaurantePoncheOdjo d’AguaCape Fruit – śniadania ( coś dla vege )Lokalna kuchnia w knajpce „no name”Budka – Xamy Street FoodCafe CrioloEsplanada Rotterdam W EspargosEco Sabores – kafejka/bar – EspargosDla spragnionychGdzie wyskoczyć na drinka na wyspie Sal?Więcej tekstów o Cabo VerdeTeksty o kuchni i restauracjach Co warto zjeść na Cabo Verde? Kuchnia wysp Zielonego Przylądka to miks wpływów europejskich i afrykańskich. Dlaczego? Przed przybyciem Europejczyków wyspy były bezludne. Zostały prawdopodobnie odkryte w 1456 roku przez Alvise Cadamosto. W latach 1500 – 1620 było to główne centrum światowego handlu afrykańskimi niewolnikami a ich dzisiejsi mieszkańcy to potomkowie niewolników z Senegalu i Portugalczyków. I taka właśnie jest kuchnia na Wyspach. To kabowerdyjski miks kuchni Półwyspu Iberyjskiego i zachodniego wybrzeża Afryki. Nam bardzo pasowała i wydaje się, że każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Dlatego siądź wygodnie, zapnij pasy, zjedz coś bo czytanie na głodno może być niezdrowe😉 i zapraszamy do lektury. Cabo Verde kojarzyło nam się głównie z owocami morza. Ale na miejscu okazało się, że nie tylko bo są też miejscowe smaczki, których warto spróbować. Na Sal wykupiliśmy tygodniowy pobyt z jedzeniem w hotelu. Ale nie bylibyśmy sobą gdybyśmy pozostali jedynie przy kuchni hotelowej bo co byśmy mogli wspominać i polecić na przykład Tobie. Dlatego w hotelu czasem jadaliśmy śniadania by resztę czasu poświecić na poszukiwania. Co warto zjeść na Cabo Verde? Zdecydowanie wszelkie ryby i owoce morza. To między innymi ośmornice, które uchodzą tu za znakomite ale… gdy poznaliśmy właścicielkę jednej z restauracji, która pochodziła z Portugalii, przekonywała nas, że w Lizbonie są zdecydowanie lepsze a najlepsze w Porto. Osobiście polecamy steki z tuńczyka a najlepszy jest tuńczyk tataki. Ciekawe są też ryby: garoupa czy wahoo. Na wyspie Sal warte spróbowania są krewetki i langusty. A także zupa rybna lub ceviche. Jednym z nietypowych smaczków, które spotkaliśmy pierwszy raz jest chlebek kokosowy. Handluje się nim przy głównej ulicy lub można kupić w którejś z miejscowych piekarni. Kabowerdyjskim klasykiem jest cachupa ( lub pisana w ten sposób – katxupa) – rodzaj ragout z kukurydzy, fasoli, może być z dodatkiem mięsa lub ryb. Szczerze nie podpasowała nam więc nie znalazła się w naszym zestawieniu. A wspominamy o niej z poczucia obowiązku bo coś co nam nie pasuje może być Twoim smakiem. To danie jest barometrem zamożności mieszkańców. Im więcej w niej kiełbas, mięsa czy ryby tym bogatsza rodzina. Często ( jak np. u nas w hotelu ) katxupa podawana jest jako danie śniadaniowe. Kuchnia Wysp Zielonego Przylądka – miejsca, które warto znać Kuchnia Wysp Zielonego Przylądka – gdzie zjeść Restauracje w Santa Maria Jak na niewielką, turystyczną wyspę wybór knajpek jest tu całkiem spory. Podpowiadamy jednak by nie ograniczać się jedynie to restauracji w mieście. Plaża Santa Maria biegnąca od miasta na zachód jest całkowicie otwarta i można nią przespacerować się do któregoś z hoteli by skorzystać z baru na plażu. Bounty Beach Restaurant – Hilton Tak właśnie odkryliśmy bar plażowy hotelu Hilton. Otwarty dla gości z zewnątrz. Podają tu świetne ceviche z ryby wahoo, które nie dość, że dobrze smakuje to równie dobrze wygląda. Ale też smażone ryby z grzankami a do tego mają bardzo dobry wybór win. Atutem tego miejsca jest widok na plażę i ocean niezakłócony prawie niczym. Porto Antigo Restaurante Położoną przy Rua 15 Agosto knajpkę odwiedziliśmy kilka razy bo mieli znakomitego kucharza a jedzenie było świetne przyrządzone. To restauracja z lokalną kuchnią. Można tu też skorzystać z ich 3-gwiazdkowego hotelu. W Porto Antigo możemy polecić bardzo dobrą grillowaną ośmiornicę ze słodkim batatem. Tutaj próbowaliśmy też znakomite sashimi oraz calderia de pixa czyli zupę rybną Ceny: grillowana ośmiornica – 14 eurosashimi z tuńczyka – 8 euroespresso – 1 euroamericano – 1,5 eurowino białe 0,5 l – 8 euro Ponche To popularny na wyspach alkohol robiony na bazie grogu, wytwarzanego z trzciny cukrowej. Można go spotkać w sklepach ale najlepszy jest rzemieślniczy z dodatkiem np. pomarańczy cynamonu. Najlepszy znaleźliśmy w Porto Antigo i okazało się, że butelkę można też kupić na wynos i zabrać ze sobą. Był droższy niż w sklepie bo kosztował 20 euro. Ale różnica w smaku jest między nimi ogromna na korzyść rzemieślniczego. Odjo d’Agua Od miejscowych słyszeliśmy, że to jedna z bardziej eleganckich knajpek w Santa Maria. Wybraliśmy się tam pewnego wieczoru na kolację więc wybacz, że zdjęcia są nieco ciemnawe. Ale też uwierz na słowo, że najlepszego tuńczyka jedliśmy właśnie w Odjo d’Agua. Podobnie jak znakomita była grillowana ośmiornica przyrządzana przez kucharza z tej restauracji. Zdecydowanie polecamy każdemu kto przybywa na Sal. Ceny: tuńczyk tataki ( polecam średnio wysmażony ) – 11,8 eurogrilowana ośmiornica – 23 euro Podobnie jak Porto Antigo tak Odjo d’Agua to również hotel, tylko lepiej położony bo tuż nad samym oceanem. Dlatego jeśli osobno kupujesz lot i hotel warto rozważyć tę miejscówkę. Cape Fruit – śniadania ( coś dla vege ) Knajpka znajduje się Rua 15 Agosto, sto metrów za Porto Antigo. To dobre miejsce na śniadanie. Bo można zamówić świetnie przyrządzoną owsiankę i szklankę świeżo wyciskanych soków. Zresztą wybór soków i owoców w Cape Fruit jest spory dlatego zdecydowanie polecamy to miejsce osobom vege. Bo tego rodzaju knajpek w Santa Maria brakuje. Tradycjonaliści mogą zamówić dla odmiany kontynentalny klasyk czyli jajka sadzone z tostami. Lokalna kuchnia w knajpce „no name” Pewnego razu chwilę po tym gdy Dorotka zaliczyła salto na rowerze trafiliśmy do tej knajpki by ochłonąć. Byliśmy zbyt przejęci upadkiem by zapamiętać nazwę a później okazało, że ta knajpa nie istnieje w sieci. Dlatego nie podajemy jej nazwy. Ale wiemy, że znajdowała się na rogu Amilcar Cabral i Travessa Amilcar Cabral. Polecamy ją z jednego powodu. Trafiliśmy tu na ciekawy, wybitnie lokalny smak jakim był „bafa de buzio”. To gulasz ze ślimaków morskich typu trabik. Warto spróbować też stek z tuńczyka. Z powodu tego powyższego, rowerowego dzwona, nie spisaliśmy cen ale pamiętamy jedno, że jak na lokalne warunki, ceny w tym miejscu były umiarkowane czyli do 10 euro za danie. Budka – Xamy Street Food Z wielu powodów gorąco polecamy tę streetfoodową budkę ze świetnym lokalnym jedzeniem. Po pierwsze można tu zjeść np. katxupę ale także wyjątkowo dobrze przyrządzone dania z owocami morza w świetnych cenach. My zamówiliśmy „arroz do xau xau fish” z tuńczykiem. To miseczka smażonego ryżu z przyprawami, na których położony jest tuńczyk z cebulką, do tego drobno siekane pomidory z ogórkiem i kolendrą i świetna pasta. Smaczne, lekkie i sycące danie, które kosztowało jedyne 6 euro. Podobne danie z krewetkami kosztują 8 euro i to najdroższa pozycja w menu Xamy Street Food. Właścicielem jest ten miły gość, który prowadzi również biuro turystyczne Ramy Tours. Więc jeśli szukacie sympatycznego gościa, który opowie Wam co nieco o Sal to może być on. W Xamy można zamówić też smaczny i wyjątkowo mocny ponche. Na pewno robiony lokalnie, bo odbiegał od tego co widywaliśmy w sklepach. Cafe Criolo Wiele osób polecało nam to miejsce. Ostatecznie nie udało nam się sprawdzić tej knajpki bo zabrakło czasu. Ale wpadnij i napisz w komentarzu czy było warto. Na pewno nie zapomnimy tego miejsca z powodu ich podejścia do Polaków, dla których specjalnie przetłumaczyli menu. Co prawda z drobnym błędem o steku wieprzowym z kurczaka ale przecież liczy się inicjatywa💪. A ta zdecydowanie należała do Cafe Criolo. Restauracje w Palmeira Esplanada Rotterdam Trudno mówić o restauracjach w Palmeirze ale warto powiedzieć o jednej z powodu, której wybraliśmy się do największego portu na wyspie Sal. To Esplanada Rotterdam, która słynie ze świetnych ryb, jakich dostarcza sąsiadujący z restauracją port rybacki. Wybór ryb i owoców morza był duży a my zdecydowaliśmy się na garoupa ( to taka czerwona ryba z plamkami ) oraz ośmiornicę i krewetki. Dania wjeżdżały po kolei ale na początku pojawiło się dobrze schłodzone vinho verde, które idealnie pasuje do ryb i owoców morza. Ceny: vinho verde – 12 euromała woda – 0,5 euromała ośmiornica – 8 eurogaroupa – 10 europorcja krewetek 8 euro W Espargos Eco Sabores – kafejka/bar – Espargos Zatrzymaliśmy się tu chwilę by znaleźć taksówkę do Shark Bay. Ale, mieliśmy też ochotę na dobrą kawę i szklankę soku z hibiskusa. I wszystko znaleźliśmy w Eco Sabores, którą oznaczyliśmy na mapie więc łatwo do niej trafisz. A obok znajdziesz znakomite lokalne fistaszki, które mogą Ci zasmakować Dla spragnionych Kuchnia Wysp Zielonego Przylądka – czegoś warto się napić? To temat, który zdecydowanie warto poruszyć. Wyspa Sal to miejsce, gdzie znajdziesz znakomite, świeże soki, które też pokochaliśmy. Warto spróbować lokalnego pilsa Strella, który dobrze smakuje i świetnie gasi pragnienie. Pisaliśmy już o ponchu więc dorzucimy dla porównania zdjęcie sklepowej półki z wyborem przemysłowych produktów. Miłośnicy win znajdą na Cabo na pewno dobre, portugalskie vinho verde ale polecamy spróbować lokalnego wina Cha, produkowanego na wyspie Fogo. Gdzie wyskoczyć na drinka na wyspie Sal? Są dwa miejsca, gdzie zdecydowanie warto się wybrać na drinka. Pierwsze (nasze ulubione) znajduje się tuż obok molo i nazywa się Ola Brasil. Odwiedzają je głównie lokalesi. Pewnie dlatego, że ceny są na każdą kieszeń. To tutaj spróbowaliśmy najlepszej na wyspie klasycznej caipirinha. Ale też znakomitej odmiany z ananasem i kiwi. Drugie to miejsce z klimatem. Jest przy Rua 1 de Junho i nazywa się One Love Reagge Bar. Polecamy szczególnie o zachodzie słońca i wieczorem bo to najfajniejszy rooftop z widokiem na miasto i zatokę. Więcej tekstów o Cabo Verde Wszystkie teksty o Cabo Verde znajdziesz na naszej stronie: Szalone Walizki na Wyspach Zielonego Przylądka Teksty o kuchni i restauracjach Miłośnikom gastro polecamy też ten dział na naszym blogu, gdzie opisujemy kulinaria różnych krajów, restauracje oraz podrzucamy własne przepisy: Kuchnia Szalonych Walizek
zielony owoc z gruzji