To już 100-tny odcinek z wyjątkową PRAWOMOCNĄ wygraną w tle. Kasia Urbańska zaprasza! Obejrzyj na naszym kanale YT najnowszy Poradnik Frankowicza: Poradnik Frankowicza marzec 2023. Nowelizacja KPC. Komentarze eksperta Kamila Chwiedosika. Z dużym przypływem kancelarii zajmujących się kredytami we frankach szwajcarskich mieliśmy do czynienia, po pierwszym korzystnym dla polskich frankowiczów wyroku TSUE, czyli wraz z początkiem 2020 roku, gdyż wtedy uzyskanie korzystnego orzeczenia w sprawach frankowych stało się po prostu prostsze, a że zainteresowanie takimi Jeżeli zakładamy najbardziej prawdopodobne rozwiązania, to wynikiem procesu powierzonego specjalistom będzie wygrana frankowicza. O tym kiedy i kto wygrał z bankiem frankowicze mogą dowiedzieć się również na naszym stale aktualizowanym blogu. Blog jest aktualizowany o wygrane sprawy dla poszczególnych banków. Ciągle ich przybywa. Umowy podpisywane z bankami, które dotyczyły kredytu we frankach szwajcarskich, były głównie umowami denominowanymi, czyli takimi, w których kwota kredytu jest we frankach, ale wypłata była w złotówkach. Mechanizm odwrotny działa w przypadku spłat kredytu, kiedy kwota w polskiej walucie jest przeliczana na walutę szwajcarską. Udostępnij artykuł. Nawet 10 tys. zł może kosztować frankowicza obsługa prawna i konieczność pokrycia kosztów sądowych związanych z próbą odzyskania nadpłaconych rat kredytu. Około 7,5 tys. z tej kwoty to opłata dla kancelarii. Dodatkowo może ona zażądać też prowizji od odzyskanej w wyniku wygranej sprawy kwoty. Podobnie jak w przykładzie wyżej, tak i tutaj bank nie zdecydował się na wydanie listu mazalnego, co spowodowało, że Kancelaria Sosnowski Adwokaci i Radcowie Prawni, która reprezentowała kredytobiorców w niniejszej sprawie, postanowiła wystąpić do sądu wieczystoksięgowego z wnioskiem o wykreślenie hipoteki na podstawie uzyskanego . co decyduje o wygranej w Sądzie W mediach społecznościowych panuje błędny przekaz tworzony przez pseudokancelarie frankowe, że każda umowa frankowa jest nieważna a proces frankowy to formalność. Frankowicze często podczas spotkań mówią nam, iż nie trzeba mieć wielkiego doświadczenia aby pozbyć się kredytu w kilkanaście miesięcy. Wystarczy tysiąc złotych (a czasem nawet mniej) a kancelaria XXXX spółka z która jest liderem w rankingu kancelarii frankowych wszystko za nas załatwi. Nic bardziej mylnego. Dziś opowiemy o tym kiedy frankowicz wygrywa proces, co może zdecydować o przegranej i jak to jest faktycznie z tymi kancelariami frankowymi. Jak rozpoznać czy kancelaria faktycznie posiada doświadczenie w sprawach frankowych? co decyduje o wygranej w Sądzie Kredyty indeksowane i denominowane do CHF Już na wstępnie, należy zaznaczyć, iż faktycznie większość umów powiązanych z CHF z lat 2003 do 2009 jest wadliwa. Wadliwość umów frankowych wbrew obiegowej opinii nie polega jednak na tym, iż CHF w momencie brania kredytu kosztował 2 złote a obecnie ponad 4. Umowy frankowe zawierały tzw. klazule abuzywne, które pozwalały bankom na dowolne kształtowanie kursu CHF. Co więcej, banki nie informowały frankowiczów o tym, iż w wyniku wzrost CHF, wzrośnie nie tylko rata kredytu ale przede wszystkim saldo zadłużenia. Dodatkowo często brak jest tożsamości pomiędzy kwotą wpisaną w umowie, kwotą wnioskowaną a kwotą wypłaconą. To główne problemy w procesach frankowych. Wszystko to sprawia, iż obecnie ponad 90 procent spraw wygrywają frankowicze. Sprawdź >> KALKULATOR FRANKOWY co decyduje o wygranej w Sądzie Frankowicze wygrywają Frankowicze wygrywają w większości przypadków, gdy kredy był brany na cele mieszkaniowe, nie było prowadzonej działalności gospodarczej a umowa zawiera typowe zapisy dotyczące ustalania kursu CHF wg. tzw. Tabel Kursowych banków. Przed złożeniem pozwu do Sądu należy mieć pewność, że umowa jest faktycznie wadliwa. co decyduje o wygranej w Sądzie Frankowicze przegrywają Frankowicze, którzy przegrywają proces to najczęściej osoby, które prowadziły działalność gospodarczą, wynajmowały nieruchomość. Zdarza się również, iż umowy były indywidualnie negocjowane. Wtedy nie można mówić o abuzywności. Również w sytuacji, gdy frankowicz zna kurs uruchomienia kredytu, lub spłaca kredyt w CHF raczej nie ma większych szans na wygraną. Część sędziów uważa także, że umowy banku Ge Money, Deutche, BNP Paribas (Fortis) nie są wadliwe. Dlaczego? W ostatnim roku kilkanaście osób przegrało z Ge Money (obecnym BPH) z uwagi na fakt, iż w § 17 umowy określa w jaki sposób ustalane są kursy CHF- a więc średni kurs NBP + marża. Po wyroku TSUE ws. węgierskiej, część sędziów doszła do przekonania, iż z umowy można usunąć marżę i w ten sposób uratować umowę. SKutkowało to przegraną frankowiczów. Osobiscie nie zgadzam się z takim poglądem. Wadliwość umów frankowych to nie tylko klauzule abuzywne ale przede wszystkim brak spełnienia obowiązku informacyjnego. Frankowicze przegrywają częściej z Deutche Bank oraz BNP Paribas (Fortis) z uwagi na fakt, iż umowy te umożliwiały teoretycznie wypłatę i spłatę w CHF. O przegranej może zadecydować również doświadczenie oraz wykształcenie frankowicza w momencie wzięcia kredytu. Sprawdź >> ANALIZA KREDYTU co decyduje o wygranej w Sądzie Kancelarie frankowe W internecie, jak grzyby po deszczu, po słynnym wyroku ws. Państwa Dziubak powstały tzw. kancelarie frankowe. Wcześniej nie prowadziły żadnej sprawy ale przecież teraz wszystko jest takie proste… Jakie zdziwie ogarnia frankowiczów, gdy okazuje się, że proces wcale nie trwa kilka miesięcy a kilka lat i na końcu zamiast wygranej, sąd oddala powództwo. W tym momencie frankowicz dowiaduje się też, że do zapłacenia pełnomocnikowi banku ma kilkanaście tysięcy złotych. Specjalnie opisuję tę sytuację albowiem niemal codziennie słyszę od potencjalnych klientów,” że w tej kancelarii z internetu w ogóle nie mogli o tym, że można przegrać ani też że trzeba płacić pełnomocnikowi banku”. Dlaczego Pan pobiera opłaty za prowadzenie sprawy? Przecież wynagrodzenie jest należne tylko jak się wygra… To straszne a zarazem przykre. My, adwokaci i radcowie prawni (których edukacja prawna trwa co najmniej 9 lat) zobowiązani jesteśmy do tego aby podawać wszystkie koszty prowadzenia sprawy. Mówimy jakie są szanse. Nigdy nie zapewniamy o wygranej. Mówimy o tym jakie są ryzyka. I dlatego często odradzamy proces. Jako kancelaria przeprowadziliśmy już blisko 500 spraw frankowych, wiemy jakie są problemy i jak orzekają poszczególni sędziowie. O doświadczeniu kancelarii decydują wyroki jakie ta uzyskuje. Często kancelaria specjalizuje się tylko w danym rodzaju umów. My zajmujemy się przede wszystkim sprawami banku MIllenium, Getin, Raiffeisen, PKO, Santander. Sprawy frankowe dotyczą najważniejszej sfery naszego życia- domu, rodziny. To często setki godzin analiz, pisania pism, chodzenia do sądu, mediacji. Tak jak każdy inny zawód adwokat czy radca ma prawo do tego aby za swoją pracę uzyskać wynagrodzenie. Dlatego denerwuje nas, gdy podmioty, które tworzą własne rankingi kancelarii frankowych (które nie mają nic wspólnego z prawdą- zdarza się, że firmy te zajmują się też np. fotowoltaiką i przesyłkami pocztowymi) namawiają ludzi na założenie sprawy za symboliczną złotówkę. Gdy pojawia się problem podmioty znikają a frankowicz zostaje sam z kosztami procesu. Pamiętajmy- jeżeli boli nas ząb- idziemy do dentysty a nie do mechanika samochodowego. Tak samo jest w prawie. Sprawy frankowe to jedne z najbardziej złożonych procesów i warto takie sprawy powierzać adwokatom i radcom prawnym. Poradnik frankowicza – jak wygrać z bankiem krok po kroku Opublikowano: 31 sierpnia 2020 W niniejszym artykule prawnik z Wrocławia specjalizujący się w sprawach kredytów we frankach opisuje początki historii kredytów frankowych w Polsce, a także odpowiada dlaczego kredyt we frankach okazał się toksycznym produktem bankowym. Frankowicz dowie się, czy a jeżeli tak to w jaki sposób może prowadzić walkę z bankiem. Kredyt we frankach – początki historii Sprawy tzw. kredytów frankowych mają wieloletnią historię. Pierwsze tzw. kredyty frankowe pojawiły się na rynku pożyczek na początku bieżącego stulecia. Kredyty frankowe nie były pierwszymi, z oferowanych tzw. kredytów walutowych. Oprócz kredytów frankowych, banki oferowały kredyty denominowane w Euro, dolarach amerykańskich, jenach japońskich. Popularność tzw. kredytów walutowych wynikała z jednej przyczyny: niskiego oprocentowania kredytu. Dość wskazać, iż w okresie największej popularności kredytów frankowych, ich oprocentowanie wynosiło ok. 4,6%. W tym samym okresie oprocentowanie typowego kredytu w złotówkach wynosiło 8,3%. Niskie oprocentowanie kredytu we frankach – pułapka na frankowicza Niskie oprocentowanie kredytu we frankach powodowało, iż potencjalny kredytobiorca miał płacić niższe raty kredytu. To powodowało, że zdolność kredytowa potencjalnego kredytobiorcy była znacznie wyższa. Klient banku mógł wziąć kredyt na znacznie wyższy kredyt. Frankowicze zawierali umowy kredytowe na bardzo wysokie kwoty, a okres kredytowania często wynosił nawet 35 lat. Jak się wkrótce okazało, to długoterminowe zobowiązanie kredytowe obarczone było niezwykle wysokim ryzykiem. Co więcej, ryzykiem tym został obarczony jedynie konsument – frankowicz. Kulisy zawierania umów kredytowych z frankowiczami Prawnik radca prawny Aleksander Stal z Wrocławia, w rozmowie z nami opisuje proces zawierania umów z bankami: „Potencjalny kredytobiorca, zazwyczaj rozpoczynał poszukiwania oferty kredytowej u pośredników kredytowych. Pośrednik po zapoznaniu się z oczekiwaniami potencjalnego kredytobiorcy, wskazywał że jedynym kredytem, który może zostać udzielony jest kredyt „frankowy”. Na inne typy kredytów konsument nie posiadał zdolności kredytowej. Szczęśliwy kredytobiorca był umawiany na podpisanie umowy w banku. Umowa nigdy nie była negocjowalna, a jej zapisy nie były tłumaczone kredytobiorcy. Frankowicz nie zdawał sobie sprawy z ryzyka walutowego, niekorzystnych zapisów umowy. Umowa była szablonem, często już podpisanym wcześniej przez osobę upoważnioną z ramienia banku.” Rażące naruszenia interesów konsumenta i roszczenia frankowicza Frankowicz, jako konsument podlega szczególnej ochronie przed niekorzystnymi i nieuczciwymi praktykami banków. Oceniając szanse frankowicza na wygraną z bankiem należy cofnąć się do momentu zawierania umowy o kredyt we frankach. Ocenić proces zawierania umowy, to jest czy frankowiczowi: został zaoferowany projekt umowy o kredyt we frankach zostały wytłumaczone wszelkie zapisy umowy jasno i klarownie wytłumaczono na czym polega ryzyko kursowe wyjaśniono w jaki sposób bank kształtował tabele kursowe. W dalszej kolejności prawnik od kredytów we frankach musi wykonać analizę prawną umowy kredytowej w kształcie z chwili jej zawarcia. Prawnik będzie w szczególności oceniał, czy w umowie zostały zawarte nieuczciwe klauzule (tzw. klauzule abuzywne), a jeżeli tak, to jaki ma to skutek dla dalszego trwania umowy o kredyt frankowy. Najczęstszymi nieuczciwymi klauzulami to zapisy: pozwalające bankowi dokonywać przeliczeń walutowych według własnych tabel banku ukryte zapisy sanujące tzw. spread walutowy przepisy dające swobodę bankowi w zakresie dowolnych zmian kształtu umowy Bankami, które oferowały tzw. kredyty walutowe i we frankach, które to umowy zawierały najwięcej niekorzystnych klauzul to banki: mBank (Multibank BRE Bank), GetinBank (Dom Bank), PKO BP SA, Reiffeisen Bank (Polbank). Wygrana frankowicza z bankiem – czy to jest możliwe? Frankowicz, który myśli o podjęciu walki z bankiem powinien skorzystać z porady prawnej prawnika od kredytów walutowych. Kancelaria prawna od kredytów we frankach powinna dokonać analizy umowy kredytowej, a następnie przedstawić frankowiczowi wszystkie korzyści, ale i ryzyko związane z rozpoczęciem sporu z bankiem. Najdalej idącym roszczeniem frankowicza jest żądanie ustalenia przez sąd nieważności umowy o kredyt we frankach. Skutkiem tego żądania będzie dalsze roszczenie o zapłatę od banku. Dobry prawnik w pozwie przeciwko bankowi zawrze szereg roszczeń alternatywnych. W ten sposób zminimalizuje ryzyko przegranej z bankiem. Dlaczego prawnik wprowadza do pozwu szereg żądań alternatywnych? Jest to spowodowane niejednolitym i dynamicznie zmieniającym się orzecznictwem sądów. Prawnik musi na bieżąco śledzić najnowsze orzeczenia sądów polskich, ale i sądownictwa europejskiego i orzeczeń TSUE. Tylko taki prawnik może gwarantować skuteczną walkę z bankiem. Jeżeli szukasz prawnika od kredytu frankowego zapoznaj się z ofertą Kancelarii z Wrocławia: Tagi: finanse, Frankowicze, klauzule abuzywne, Kredyt, Kredyt we frankach Udostępnij ten post: Generalnie podstawą dochodzenia roszczeń frankowiczów jest przede wszystkim art. 385(1) i następne kodeksu cywilnego o niedozwolonych postanowieniach umownych w obrocie z konsumentami. Niedozwolone klauzule Jeżeli więc w umowie o udzielenie kredytu hipotecznego jest klauzula rażąco naruszająca interesy konsumenta, to powinna być bezskuteczna. Skutki zastosowania takich klauzul są nieco odmienne w kredytach indeksowanych i denominowanych. W indeksowanych stwierdzenie abuzywności klauzuli waloryzacyjnej oznacza, że kredytobiorca zobowiązany jest zwrócić bankowi kwotę, którą mu wypłacono, powiększoną tylko o oprocentowanie określone w umowie. Konsekwencją zastosowania w umowie niedozwolonych klauzul jest wystąpienie, zwykle w tym samym pozwie, o zwrot nienależnego świadczenia (art. 410 A jest tak, bo klauzule dotyczące waloryzacji czy ubezpieczenie niskiego wkładu nie są wiążące od początku umowy. Kredytobiorca może się też powołać na art. 471 dotyczący odpowiedzialności banku za nienależyte wykonanie zobowiązania. Bank bowiem naliczał raty w nadmiernej wysokości na podstawie klauzul abuzywnych. Jeśli zatem frankowicz ma kredyt indeksowany, to może żądać zwrotu nadpłaty, czyli różnicy między kwotą należnych spłat (rat kredytu policzonych bez zastosowania klauzuli indeksacyjnej) a sumą rat spłaconych. Wysokość nadpłaty będzie różna w zależności od kursu waluty z dnia zaciągnięcia kredytu, okresu spłacania kredytu i jego wysokości. Gdy w umowie jest też zapis dotyczący ubezpieczenia niskiego wkładu własnego, dochodzić należy zwrotu sumy zapłaconych z tego tytułu składek. O tym, że warto iść do sądu, przekonało się już np. 1247 uczestników pozwu zbiorowego przeciwko mBankowi. Łódzki Sąd Okręgowy i Apelacyjny orzekły, że bank ma im zapłacić odszkodowanie za stosowanie zbyt ogólnikowej klauzuli dotyczącej zmiany stopy oprocentowania rat kredytu nominowanego we frankach. Przeciętny klient stracił według ich wyliczeń 6,5 tys. zł i to tylko od stycznia 2009 r. do lutego 2010 r. Sąd Najwyższy nakazał jednak dokładniejsze zbadanie strat. Skutek unieważnienia umowy W przypadku kredytów denominowanych skutek abuzywności jest dalej idący, bo gdy bank ustala kurs franka do określenia kwoty kredytu, to kwota nie jest precyzyjnie określona. A to oznacza, że cała umowa jest nieważna. Takie sytuacje są jednak rzadsze. Orzeczenie nieważności umowy, tutaj kredytowej, oznacza konieczność traktowania świadczeń spełnionych przez jej strony jako nienależnych w rozumieniu art. 410 Oznacza to, że kredytobiorcy przysługiwać będzie roszczenie o zwrot wszelkich kwot zapłaconych bankowi w związku z wykonywaniem umowy kredytowej, a bankowi roszczenie o zwrot kwoty faktycznie wypłaconego kredytu (co nie wyklucza wzajemnego potrącenia zobowiązań). Zwrot faktycznie spełnionych wzajemnych świadczeń nie wyczerpuje jednak wszystkich roszczeń, które mogą być zgłoszone w takiej sytuacji. Korzystanie przez kredytobiorcę z kapitału bez wynagrodzenia w postaci prowizji i odsetek może zostać uznane za źródło jego wzbogacenia (odpowiadającego uczciwemu kosztowi pozyskania kapitału), a jego zwrotu, jako bezpodstawnego, bank mógłby się od niego domagać. Tak wynika z uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z 22 sierpnia 2016 r. (sygn. IIIC 1073/14). W tej sprawie sędzia Grzegorz Chmiel uznał jednak za nieważną umowę kredytu indeksowanego i zasądził od banku na rzecz Barbary B. 85,9 tys. zł wraz z ustawowymi odsetkami. Adwokat Marcin Szymański, partner w kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy, uważa jednak, że jeżeli nawet ekonomicznym skutkiem takiego wyroku będzie uzyskanie przez konsumentów kredytu na warunkach korzystniejszych od rynkowych, to będzie to skutek zamieszczenia w umowie klauzuli sprzecznej z prawem, a więc zawinienia banku. Ocena ryzyka Zanim jednak kredytobiorca podejmie decyzję o drodze sądowej i zleci kancelarii prowadzenie sprawy, powinien sam ustalić, czego może realnie domagać się od banku, jakie są szanse na wygraną i jakie koszty procesu aż do zakończenia sprawy – co może nastąpić dopiero przed Sądem Najwyższym. Najlepiej składać pozew, gdy szanse na wygraną są znaczne, a koszty jak najniższe. Na to drugie frankowicz ma pewien wpływ. Koszty w dużej mierze zależą bowiem od wyboru kancelarii i formy procesu: indywidualny czy zbiorowy. Najpierw zatem należy przestudiować umowę i ustalić, jakiego rodzaju kredytu dotyczy: indeksowanego czy denominowanego, oraz jakie potencjalne klauzule niedozwolone może zawierać. Przedawnienie Roszczenie o zwrot przedawnia się z upływem dziesięciu lat od terminu świadczenia. Trzeba jednak pamiętać, że przedawnieniu ulegają roszczenia pieniężne, np. roszczenie o zwrot nienależnego świadczenia, nie zaś sama możliwość stwierdzenia, że postanowienie umowne jest abuzywne. Dziesięcioletni termin przedawnienia roszczeń nie rozpoczyna biegu od daty zawarcia umowy, lecz od dat płatności poszczególnych rat. Przedawnienie dla każdej raty biegnie osobno. Jeśli zatem umowa kredytu została podpisana np. 15 kwietnia 2007 r., a pierwsza rata spłacona 15 maja 2007 r., to prawo dochodzenia roszczeń minie 15 maja 2017 r. dla tej raty, a dla kolejnej 15 czerwca 2017 r. Zwlekanie z pozwem grozi więc przedawnieniem starszych roszczeń. Jeśli ktoś się waha, to najpierw może zawezwać bank do próby ugodowej. W ten sposób bowiem skutecznie przerywa bieg przedawnienia i bez straty roszczenia zyskuje czas. Jest to ważne zwłaszcza w przypadku kredytów zaciągniętych w 2006 i 2007 r., a tych jest najwięcej. PORADNIK FRANKOWICZA Walczymy z bezprawnymi klauzulami Pozew zbiorowy czy indywidualny Z pomocą rzecznika finansowego może być łatwiej i taniej Sprawdź, jak wygrać z bankiem Nie zawsze pewne przerwanie przedawnienia masz pytanie, wyślij e-mail do autora: @ Kredyty frankowe wpędziły w kłopoty finansowe tysiące Polaków. Wielu z nich wahało się, czy warto iść wojnę z bankiem? Czy proces o źle skonstruowaną umową kredytową można wygrać? W zeszłym roku zapadły dwa bardzo ważne wyroki, które rzuciły na sytuację Frankowiczów nowe światło. Dnia 3 października 2019 Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał długo oczekiwane orzeczenie w sprawie kredytu indeksowanego do franka szwajcarskiego. Wyrok ten był bardzo korzystny dla polskiego małżeństwa, a sprawa stała się bardzo głośna. Liczba pozwów składanych przez polskich Frankowiczów w sądach powszechnych gwałtownie wzrosła. Łącznie w październiku i listopadzie zapadło 85 frankowych wyroków, z czego 70% wygrali klienci. Dnia 11 grudnia 2019 r. Sąd Najwyższy w Polsce potwierdził możliwość stwierdzenia nieważności umowy o kredyt we frankachszwajcarskich, to był przełomowy wyrok, bo dotyczył o kredytu indeksowanego. Co ciekawe, wyrok został wydany w sprawie, która mogła wydawać się już przesądzona. Powództwo kredytobiorczyni zostało oddalone przez sąd pierwszej i drugiej instancji. Kobieta nie zniechęciła się jednak i postanowiła wykorzystać wszystkie możliwości przewidziane przepisami. Jak widać, jej determinacja przyniosła pozytywny skutek. CO TO WSZYSTKO OZNACZA DLA FRANKOWICZÓW? Jak oszacować, czy umowa, którą podpisał kredytobiorca daje mu szansę na wygraną w sądzie? W poprzednim artykule pisałam o różnicach pomiędzy kredytem denominowanym do franka szwajcarskiego a indeksowanym do CHF. To bardzo ważna kwestia, ponieważ rodzaj zawartej umowy decyduje o tym, jakich roszczeń może dochodzić kredytobiorca od banku. W ostatnim uzasadnieniu wyroku Sądu Najwyższego z dnia 11 grudnia 2019 r. (sygn. akt V CSK 382/18) czytamy, że wszystkie umowy kredytów hipotecznych denominowanych do franka szwajcarskiego lub indeksowanych do CHF są nieważne z uwagi na opisane w ostatnim artykule wady prawne. O ile w wielu aspektach orzeczenie jest bardzo korzystne dla kredytobiorców, to warto podkreślić, że jest to jedno z licznych wydanych w ostatnim czasie orzeczeń w sprawach frankowiczów. Orzecznictwo Sądu Najwyższego wyraźnie ewoluuje, a wspomniane na wstępie orzeczenie nie ma mocy zasady prawnej, dlatego nadal w orzecznictwie sądów niższego szczebla możemy się spotkać ze stosowanymi dotychczas rozwiązaniami (które de facto było potwierdzane w ostatnich 6 wyrokach Sądu Najwyższego). Mając na uwadze wytyczne wyroku Trybunału Sprawiedliwości z dnia 3 października 2019 r. (C-260/18) sąd badając umowę kredytu hipotecznego sprawdza, jaki wpływ na dalszą możliwość wykonania umowy mają postanowienia nieuczciwe wobec konsumenta. Takie postanowienia traktuje się jako niezapisane. Często w rozmowach z klientami posługuję się przykładem, w którym obrazowo wyjaśniam, że powyższy przepis prawny sprowadza się do tego, że wszelkie postanowienia odnoszące się do klazul przeliczeniowych wymazujemy gumką z umowy. Należy pamiętać, że przez postanowienie umowne należy rozumieć pewną całość normatywną, a więc zapisy regulujące dane zagadnienie. Jeżeli umowa może być dalej wykonywana bez tych postanowień, to należy ją wykonywać. Jeżeli jednak umowa nie może być dalej wykonywana, to należy rozważyć, czy jej upadek jest w interesie konsumenta, czy też nie. W tym aspekcie decydujące znaczenie ma konsument, ponieważ przez zgłaszane roszczenie i zajmowane stanowisko w sprawie determinuje, czy akceptuje skutek w postaci upadku umowy. Jeżeli kredytobiorca nie wyraża zgody na upadek umowy, to dopiero wówczas sąd krajowy jest władny, aby uzupełnić umowę o przepisy dyspozytywne. Karolina Lewalska Kancelaria radcy prawnego Jeżeli po przeprowadzeniu analizy umowy, przy jednoczesnej akceptacji konsumenta, sąd dojdzie do wniosku, że usunięcie nieuczciwych postanowień doprowadza do upadku umowy, następuje kolejny etap rozpatrywania sprawy, mający na celu dokonanie wzajemnych rozliczeń stron. Dokonywane dotychczas przez strony umowy świadczenia traktuje się jako nienależne, a co za tym idzie podlegają zwrotowi na podstawie art. 405 w zw. z art. 410 Przy dokonywaniu wzajemnego rozliczenia należy również uwzględnić aspekt przedawnienia, który szczegółowo zostanie omówiony przy kolejnym wpisie. Na tym tle w ostatnim czasie pojawia się wiele kontrowersji, co umiejętnie wykorzystują banki, chcąc odstraszyć kredytobiorców od inicjowania postępowań sądowych. UPADEK UMOWY W PRZYPADKU KREDYTU DENOMINOWANEGO Często skutek w postaci upadku umowy jest orzekany w przypadku kredytów denominowanych do franka szwajcarskiego. W tych umowach kwota udzielonego kredytu została określona w walucie CHF. Po eliminacji klauzul indeksacyjnych strony nie są w stanie ustalić wysokości udzielonego kredytu, która zgodnie z art. 69 Prawa bankowego jest jednym z elementów koniecznych umowy kredytowej. W kredycie indeksowanym do CHF taka sytuacja nie zachodzi, ponieważ kwota udzielonego kredytu jest określona w PLN. Dlatego wśród sądów powszechnych wykształciła się praktyka, zgodnie z którą w przypadku kredytów indeksowanych do CHF sądy orzekają tzw. „odfankowienie”, które sprowadza się do pozostawienia umowy kredytu hipotecznego w niezmienionej formie, za wyjątkiem wyłączenia z dalszego stosowania klauzul indeksacyjnych. Przyjmuje się, że umowa kredytu hipotecznego była od początku kredytem udzielonym i spłacanym w złotych polskich, jednak z pozostawieniem oprocentowania wg stawki LIBOR (1M, 3M, 6M) + marża. Przy rozliczeniu stron umowy porównuje się wartość zapłaconych dotychczas rat kredytu wg harmonogramu i wyliczeń banku, z wartością jaką powinna być uiszczona, przy założeniu usunięcia klauzul indeksacyjnych. Dotychczasowe orzecznictwo sądów dowodzi, że sądy orzekają nieważność umów nie tylko w przypadku kredytów denominowanych do franka szwajcarskiego, ale również w przypadku kredytów indeksowanych do CHF. Często zdarzają się również sytuacje odwrotne, których stosowany jest mechanizm odfrankowienia przy rozliczeniu umowy kredytu denominowanego. W wyroku z dnia 29 października 2019 r. (sygn. akt IV CSK 309/18) Sąd Najwyższy stwierdził, że w świetle orzeczenia TSUE z dnia 3 października 2019 r. nic nie stoi na przeszkodzie odfrankowienia kredytu denominowanego. Jak widać orzecznictwo sądów powszechnych, ale również Sądu Najwyższego, nadal się kształtuje, a ostateczny wynik postępowania sądowego w dużej mierze zależy od argumentacji strony przedstawianej w trakcie postępowania sądowego, która powinna opierać się nie tylko na aktualnej wiedzy z zakresu prawa, ale również stosowanych przez banki mechanizmów finansowych. Banki w trakcie postępowania sądowego, chcąc odwrócić uwagę od najważniejszego problemu w sprawie, próbują przerzucić optykę postępowania na ekonomiczne aspekty umowy. Ilość informacji o kredytach pseudo frankowych, co z nimi robić, jak radzić sobie z absurdalnym zadłużeniem wielokroć przekraczającym wartość mieszkania i zaciągniętej pożyczki jest w internecie ogromna. Odpowiadając na Wasze prośby i pytania, przygotowaliśmy kompendium wiedzy. Pakiet startowy dla osób, które nie mają już siły spłacać długu, a który mimo regularnych spłat wciąż rośnie. Dla osób, które próbują odnaleźć się w gąszczu informacji, naganiaczy, niezrozumiałych informacji. Dla osób, które chcą podjąć decyzję, czy pozywać bank, czy nie i potrzebują oprzeć się na czymś wiarygodnym, sprawdzonym, stabilnym. Poniższy poradnik frankowicza, pozwoli Ci zrozumieć, co się dzieje obecnie w polskich realiach w związku z kredytami pseudo frankowymi i uporządkować tą wiedzę na tyle, by podjąć decyzję – czy spłacać dalej niespłacalny w jednym pokoleniu dług, czy może pozwać bank. Tak zwane “strzyżenie owiec” – termin jak najbardziej żywy w nieoficjalnej nomenklaturze światowej finansjery. Właśnie to robią Polakom banki – rzekome instytucje “zaufania publicznego”. Dowiedz się, jakie jest ryzyko – W polskich sądach idzie ku lepszemu!!! Od kilku lat obserwujemy rozkręcającą się batalię w polskich sądach – frankowicze versus banki. I bardzo dobrą wiadomością jest to, że powoli zarysowuje się trend orzekania na korzyść frankowiczów. Jeszcze do niedawna sędziowie byli tak samo ogłupieni i przestraszeni jak reszta społeczeństwa. Na szczęście to się zmieniło. Sędziowie zaczynają coraz lepiej rozumieć niesamowicie skomplikowaną i perfidną materię umów kredytowych. A to wcale nie jest proste! Analizy lingwistyczne wskazują, że pseudo frankowe umowy kredytowe NIE były zrozumiałe w momencie ich zawierania dla osób z wyższym wykształceniem ekonomicznym, czy prawniczym. Potwierdza to fakt, że wiele tych umów zostało podpisanych onegdaj przez prawników i sędziów. Podnoszącą na duchu analizę wyroków w polskich sądach, przygotowała Kancelaria Radców Prawnych Biały Lew z Trójmiasta. Z tego tekstu dowiesz się, jak zmienia się linia orzecznicza polskich sądów – na korzyść frankowiczów oczywiście: Słońce świeci coraz mocniej nad tzw. frankowiczami – czyli nieważne pseudo umowy kredytu CHF. Wszystko co musisz wiedzieć o kredytach pseudo frankowych, by wygrać z bankiem Szacuje się, że w Polsce około 500-700 000 ludzi ma pseudo-frankowy kredyt hipoteczny. To potężna grupa, która w wyniku bardzo przemyślanej manipulacji kursami walut i ich oprocentowaniem, została oszukana i przekonana, by wziąć kredyt pseudo-frankowy i obecnie stanowi grupę współczesnych niewolników bez precedensu. Bez względu na to, ile lat spłacają kredyt, on wciąż rośnie a data jego spłaty wciąż i wciąż się oddala. Jakiś czas temu banki przebąkiwały coś o stworzeniu kredytów pokoleniowych. W pewnym sensie to się już udało. Kredyty pseudo frankowe można spłacać całe życie, umrzeć i przekazać obciążoną hipotekę swoim dzieciom. Obciążoną na kwotę-niespodziankę, bo ona wciąż morfuje i wciąż… rośnie. W internecie znajduje się obecnie chaotyczny ocean informacji dotyczący tego, czym w istocie są kredyty pseudo-frankowe, przeróżnych strategii obieranych przez kancelarie w toczonych pozwach, wszelkich porad, filmików, tekstów, postów… Wyciągnęliśmy dla Ciebie w tym tekście creme de la creme – to co najpotrzebniejsze, by odnaleźć się w tej niezwykle skomplikowanej, trudnej tematyce i zacząć działać samodzielnie. Obecny system Czym są kredyty pseudo frankowe, poznaj skalę oszustw zaszytych w umowie kredytowej Kredyt pseudo frankowy to spekulacyjny produkt bankowy wypchany toksycznymi instrumentami finansowymi. To kredyt, który nigdy nie miał nic wspólnego z walutą CHF, narzucał za to szereg zaszytych dodatkowych opłat, całość określając dla zmyłki „kredytem mieszkaniowym”. Banki nie świadczą normalnych usług dla ludności, lecz toczą strategiczne, skomplikowane gry, które wnikają w tkankę gospodarek państw i toczą je jak rak. Wyprowadzają z krajów ogromne pieniądze oraz pozbawiają wolności i życia zwykłych ludzi. Umowy dotyczące kredytów hipotecznych nie są normalnymi umowami. To także gry. Prowadzone na kompletnie nierównych zasadach. Gry zaprojektowane w taki sposób, by już z góry, w podpisanym kontrakcie zawarte były zapisy, które nie dają drugiej stronie żadnych szans. Na czym to wszystko mniej więcej polega, jakie opłaty, złodziejstwa na jaką skalę, niewidoczne dla konsumentów, wychodzą po dogłębnej analizie na światło dzienne, wymieniam tutaj: WBK, czyli mój Wielki Banksterski Kredyt hipoteczny – jakie gry toczy z nami bankowa mafia – Możesz także obejrzeć 4 części filmiku zamieszczonego przez jakichś frankowiczów na YT, pt. Przekręt na “FRANKA”: Bankowy troll zdradza, jak banki manipulują społeczeństwem, kłamią i generują strach Bank jest w zamyśle instytucją zaufania publicznego. Oznacza to, że tak też go podświadomie traktujemy – jako instytucję, której można ufać, która jest bezpieczna i uczciwa. I na tym polega główny przekręt. – Banki na podstawie programu “zaufania”, który wgrały zwykłym ludziom dawno temu, mogą bezkarnie kraść, grabić, niszczyć i odzierać ze skóry. Owce same idą na rzeź, wierząc, że czeka je bezpieczeństwo i ochrona. Chcesz zrozumieć na czym polega bankowa manipulacja? Do czego dopuszczają się się banki? Jakie granice przekraczają te rzekome „instytucje zaufania” Jak żerują na strachu, niewiedzy, ludzkich emocjach? Na stronie Monika opisuje swoją prawdziwą historię pracy na stanowisku bankowego trolla. Oto jakie zadania otrzymywała od banku (w cytatach zachowuję pisownię oryginalną): Troll to taki wyrobnik, co umieszcza opinie i komentarze na internetowych forach i produkuje lajki lub nie-lajki. Jak uda się wyprowadzić w maliny dużą liczbę głuptasów to można wpłynąć na decyzje osób całkiem niegłupich i wpływowych. [Uczyliśmy się] Jak zmieniać adresy IP i mylić portale mediów co do swojej tożsamości oraz stosować specjalny program muszla. Jest to potrzebne po to, aby mnożyć lajki dla wybranych wypowiedzi na stronie i aby umieszczać posty pod różnymi nickami Promować mieliśmy interes banków i dwóch instytucji państwowych, których zadaniem jest dopilnowanie, aby banki i ich zarządy miały się jak najlepiej. Jak coś o nich jest krytycznego na forum – klikasz “nie-lajk”, a jak coś pozytywnego to lajkujesz i lajki pomnażasz. Grupą, którą mięliśmy osłabić, to kredytobiorcy walutowi, a przede wszystkim frankowi. Działania troli są obliczone na “pobudzenie” obfitych pokładów zawiści, poczucia krzywdy i nieżyczliwości wobec innych, które spoczywają w charakterach wielu naszych rodaków. Tacy “pobudzeni” przejmują trolowe “ prawdy” i wyrażenia i zaczynają sami je rozpowszechniać – i rusza lawina hejterstwa. Uwolnij się od kredytu pseudo frankowego i zacznij żyć Jaki treści konkretnie miał wpuszczać w internet troll? 1. Po pierwsze – podjudzanie i wywoływanie nienawiści do frankowiczów. Żerowanie na zawiściach. Na strachu. Chodzi o podzielenie Polaków – zgodnie z zasadą dziel i rządź. Od wieków zewnętrzne siły zainteresowane zniszczeniem Polski robią to polskimi rękami. Jesteśmy nieustannie dzieleni, konfliktowani, napuszczani na siebie nawzajem, prowokowani. Dlaczego? – ponieważ takim narodem manipuluje się bez trudu. Taki kraj okrada się najłatwiej. Sami dajemy się wpuszczać w tą grę. 2. Po drugie, podtrzymywanie kłamstw dotyczących funkcjonowania systemu finansowego. Wszystko jest ok, wszystko jest w granicach błędu, to tylko chwilowe wahania, spłacaj spokojnie, wszystko się ułoży, wróci do normy i za 30 lat pogratulujesz sobie, że nie poszedłeś do sądu. 3. Po trzecie, podtrzymywanie kłamstwa, że nie da się wygrać z systemem. Trzeba spłacać, gdyż zaciągnięcie kredytu jest sytuacją całkowicie patową. Jeśli nie dorwie Cię bank, lub komornik, to dorwie cię gangster. Zadaniem trolla jest: „zestrzeliwać” każdą propozycję rozwiązania kryzysu długów pseudo-hipotecznych w skali kraju lub w skali indywidualnej. Tutaj trol musi się wykazać inteligencją, ponieważ trudno przewidzieć rozwiązania, które mogą się pojawiać. Dlatego stawka [zapłata dla trolla] za interwencje w tym temacie jest potrójna. Tak wygląda bankowy troll. Jeden już zawitał na tego bloga – jego adres mailowy składał się z 3 liter alfabetu i 3 cyfr @ Zapewne ma kilkanaście (dziesiąt) takich kombinacji i wszędzie wypisuje to samo g…, na które nabiera się mnóstwo osób. 4. Po czwarte, stwarzanie iluzji, że większość ludzi pragnie utrzymać ten chory system. Frankowicze chcą „w spokoju” spłacać kredyt w opozycji do zdziczałych pieniaczy, idących do sądów, a złotówkowicze oczekują od banków “wymierzenia sprawiedliwości” (sic!). W tym celu trolle miały wysyłać do banków maile, podszywając się pod złotówkowiczów i wysuwając takie właśnie żądania, czyli ani kroku w tył w kwestii frankowej – niech zdechną, a niech dalej płacą. 5. Po piąte, straszenie, że „zwrot pieniędzy” ukradzionych przez banki kredytobiorcom zniszczy polską gospodarkę. Co by się stało naprawdę? Zaprzestanie zdzierania żywcem skóry z 500-700 000 Polaków zmniejszy wyłącznie horrendalne zyski banków. Z x miliardów spadnie do y miliardów lub milionów. Straszne, co? Jest się czego bać!!! Przede wszystkim, rezygnacja banków z tej części zysków nie oznacza, że one natychmiast wyciągają kasę z sejfu i wypłacają. Tu chodzi o przyszłe zyski z przyszłych spłat kredytowych, czyli te zyski, które jeszcze te banki nie odniosły. – te przyszłe spłaty kredytowe byłyby po prostu niższe. Poza tym, jeżeli ktoś uważa, że zyski otrzymywane ze spekulacyjnego produktu, z nieuczciwej sprzedaży pseudo-kredytu hipotecznego, są niezbędne dla zdrowia sektora bankowego, to o jakim zdrowiu tego sektora mówi? To rozumowanie jest tak absurdalne, jak uzasadnianie, że Mozambik musi pozostać kolonią portugalską, bo w przeciwnym razie Portugalia popadnie w tarapaty finansowe. Według banków półtora miliona (liczę z rodzinami), oszukanych ludzi, ma pozostać niewolnikami banków przez dziesięciolecia po to, aby te banki miały zyski niezbędne rzekomo dla ich „zdrowia”. 6. Po szóste, żerowanie na najniższych instynktach i niszczenie więzi społecznych, obniżanie wibracji jak i gdzie się tylko da Trik polega na tym, że interwencje trolli “zapładniają” pożytecznych idiotów, trafiając w ich podskórne pokłady zawiści, nieżyczliwości, niechęci do innych i kompleksów. I te przygłupy, którym w głowach pomerdały trole, powielają trolowe interwencje jako swoje. W rezultacie taka udana kampania trolowa może wyzwolić lawinę naśladowców trolli i ze względu na swoją masowość staje się bardzo efektywna. Jak uwolnić się od kredytu pseudo frankowego Tutaj znajdziesz 2 bardzo proste, przydatne instrukcje. Krok po kroku, co zrobić, by wreszcie uwolnić się od tego pasożyta, jakim jest kredyt pseudo frankowy i zacząć żyć: 1. Jak uwolnić się od kredytu frankowego 2. Instrukcja pozywania banku Ogłoś się i korzystaj z Jasnej Polski – po to ją zrobiliśmy 🙂 Jeśli posiadasz kredyt złotówkowy… Jeśli posiadasz kredyt złotówkowy i zacierasz ręce z uciechy i satysfakcji, odsyłam Cię raz jeszcze do uważnej lektury Bankowego Trolla Jeśli ogromna rzesza Polaków wypruwa sobie żyły (traci rodziny, zdrowie, życie – znane są przypadki samobójstw frankowiczów) spłacając niespłacalny kredyt, to wiedz, że to odbija się także na Tobie. Jesteśmy systemem naczyń połączonych. Ludzie, którzy wydają każdą złotówkę (a nie franka, bo w kredytach pseudo frankowych NIGDY nie było żadnych walut! I to jest największe oszustwo) na spłatę, nie konsumują innych dóbr. Nie kupują, czyli nie wpuszczają pieniędzy w obieg polskiej gospodarki. Zamiast tego wysyłają je do gadzich zarządów zagranicznych banków. Nie dają Ci zarobić. Następuje stopniowe lecz konsekwentne osłabienie gospodarki. Tracisz Ty, tracą wszyscy pozostali, traci Państwo Polskie. Złotówka spada, bo jedyny pomysł obecnych (2015) rządzących na polską gospodarkę to tania siła robocza, a drogą do tego są niskie płace i słabnąca złotówka. Słaba złotówka zubaża wszystkich, nie tylko frankowców. I prawdą jest, że Polska biednieje także dlatego, bo jeden milion ludzi jest dojony przez banki zamiast zwiększać wewnętrzny popyt na usługi i towary. Rząd, który na to pozwala nie ma kwalifikacji moralnych ani profesjonalnych do rządzenia. Jeśli posiadasz kredyt złotówkowy i boisz się, że frankowicze zniszczą system finansowy, spowodują upadek banków, a co za tym idzie upadek polskiej gospodarki, to wiedz, że dałeś się nabrać na bankową propagandę. Zagraniczne banki to pasożyt absolutny. Wszystkie zyski wypływają szeroką rzeką z Polski, na miejscu zostają tylko ochłapy. Zamiast tego wyobraź sobie polskie kasy komunalne (które są odpowiednikiem banków lokalnych), z których zysk idzie na gminy – na przedszkola, na parki, na drogi, na wsparcie drobnej przedsiębiorczości, na wszystko czego potrzebują Polacy, a co jest nam bez przerwy racjonowane w mikro ilościach. Bo nasze pieniądze, które powinny zostać w Polsce, zgarnia ktoś inny. Tak traktują nas banki (rys. Banksy) A poza tym poczytaj sobie o Islandii. To kraj, który nie chronił bankierów po kryzysie w 2008 roku. Wielu z nich trafiło tam do więzienia za przekręty i machlojki finansowe. Zagraniczne banki odgrażały się, że bez nich Islandia upadnie, straszyły swym odejściem. Gdy ta się nie ugięła, co się okazało? Banki początkowo musiały się przeorganizować, ale kraj wcale nie zbankrutował, jak oczywiście straszono Islandczyków. (Niestety nacisk globalnego systemu finansowego był tak silny, że banki odbudowały się tam i działają na poprzednich zasadach) Gdyby zagraniczne banki odeszły z Polski, moglibyśmy wreszcie odetchnąć z ulgą i poczuć się trochę bardziej suwerenni. Tyle, że to się nigdy nie wydarzy. Na przykładzie Islandii wiemy na pewno, że te hieny zostaną w Polsce za każde pieniądze. A więc możesz się już przestać bać “szkody wyrządzonej bankom przez polskich obywateli”. Nawet dużo mniejszy zysk w 37 milionowym kraju w sercu Europy wciąż jest zyskiem ogromnym. Jeśli nie zdecydują się nas okraść ostatecznie (co oznacza pozorne bankructwo i wycofanie się z rynku), będą zmuszeni przestać okradać nas na niespotykaną skalę (czyli tak jak do tej pory). Więc nie dawaj się nabrać. Oni chcą Twego strachu. To dzięki niemu tak świetnie prosperują. Jak pisze były bankowy troll: Sam zwrot kasy oszukanym kredytobiorcom walutowym oznaczałby dla banków zmniejszenie kilkuletnich zysków o 30 – 40 miliardów złotych. A dodatkowo państwo miałoby prawo ukarać banki za te machlojki i w ten sposób wzbogacić budżet państwa o 5 – 10 mld złotych. Ochrona przed tak dużym uszczerbkiem w zyskach banków uzasadnia wydatki w granicach kilku miliardów złotych na „ochronę”, czyli PR [w tym trolli] i wpływy. Za takie sumy można kupić dużo i wielu. W obecnej grupie trzymającej władzę [artykuł z 2015, choć to nie ma aż tak wielkiego znaczenia], przewagę mają, jak to ich określił facet w garniturze co wizytował szkolenie, kolesie, czyli wykolejeni niekompetentni neoliberałowie, kierujący się zasadą „zarób i daj zarobić innym”, ale niestety nie potrafiący tego zrobić inaczej, niż kosztem 95% społeczeństwa. To oni stanowią lobby pro-bankowe, pro-deweloperskie, pro-prywatyzacyjne i pro- innych pijawek na społeczeństwie. To kolesie blokują od lat ustawę o ochronie osób sygnalizujących o korupcji – bo to by ich i ich klientelę zbyt by narażało na zdemaskowanie i kompromitację. W Polsce władze nie chcą się dowiedzieć. W Polsce kolesie chronią banki – mogą, bo pracują w rządzie i w zarządach banków, siedzą w Sejmie, mają wpływy w mediach, itp. Dlatego powtórzę raz jeszcze: Banki chcą Twego strachu. To dzięki niemu tak świetnie prosperują. Gdyby 500 000 ludzi w tej chwili poszło do sądu, byłoby pozamiatane, a rząd Polski musiałby z kopyta zreformować istniejący system finansowy. Polska oczywiście by nie zbankrutowała, bo pół miliona ludzi o stałych dochodach (a w zasadzie półtora – licząc z rodzinami) nagle miałoby pieniądze i mieszkania. To wszystko i tak jest kwestią czasu. Obecny system finansowy oparty na gadziej, nieludzkiej, bezwzględnej chciwości upadnie. Banki już się zwijają lub popadają w duże kłopoty finansowe (cassus GetIn Banku), wyprzedają, dokonują fuzji, kupują się wzajemnie, ale – uwaga – BEZ pakietu kredytów frankowych. Dlaczego? Bo wiedzą, że wkrótce zaczną masowo przegrywać w sądach (co zresztą powoli się rozpoczyna – odsyłam do omówienia ostatnich wyroków na korzyść frankowiczów). Pytanie, jak długo jeszcze TY będziesz znosił-a bycie niewolnikiem? „W Polsce kredytobiorca nie ma opcji uwolnienia się od kredytu przez „oddanie kluczy”. Tak jest w każdym cywilizowanym kraju, gdzie ryzyko spadku cen nieruchomości i ryzyko kursowe są dzielone pomiędzy bankiem i kredytobiorcę. Wszędzie tak jest, ale nie w bantustanach.” Pamiętaj: Banki chcą Twego strachu. To dzięki niemu tak świetnie prosperują. Można z nimi wygrać. To się już dzieje. Aho Pomóż Jasnej Polsce, by powstawały kolejne! Zostań naszym Patronem!Zrób szybki przelew!Wspieraj nas kupując dla siebie! Źródło ilustracji w tekście: Internet (gł. Pinterest, Unsplash, Pixabay), chyba, że podano inaczej.

poradnik frankowicza czyli jak wygrać z bankiem